Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2020

Zeszyt z matmy i pierwsza lekcja pedicure (cz. 2)

Obraz
  Kilka dni po wydarzeniach, jakie rozegrały się w szkolnej toalecie z udziałem moim i Ulki musiałam w końcu upomnieć się o m ó j zeszyt z matmy, kt ó ry Ulka sobie dobrowolnie pożyczyła. Nie było to jednak znowu takie łatwe. Cały czas miałam w pamięci te, dramatyczne dla mnie w ó wczas chwile. Nie mogłam zebrać się na odwagę by podejść do niej i poprosić o zwrot mojej własności. Pomimo, że od kilku dni moja dręczycielka w og ó le nie zwracała na mnie uwagi i przestała mi dokuczać. Jednak na długiej przerwie przyuważyłam moment, w kt ó rym Ulka wchodziła sama do toalety. Postanowiłam zaczekać na nią pod drzwiami i szybko załatwić sprawę mojego zeszytu. Gdy tylko wyszła z WC, wyjąkałam:  - Prze…prze…przepraszam, czy mogłabyś mi oddać m ó j zeszyt od ma … .  - Co?! A to ty. Co m ó wiłaś?  - Czy m…m…możesz mi zwr ó cić m ó j zeszyt?  Jaki zeszyt? Aa… tw ó j zeszyt, spoko.  Byłam w szoku. Pierwszy raz odezwała się do mnie po ludzku, nie naubliżała mi, nie biła i nie robiła proble