Posty

Wyświetlam posty z etykietą całuj mi stopy

Szał zakupów i wieczorna melancholia (Pamiętnej soboty część druga) (cz. 5)

Obraz
          Kiedy wracałam od Uli, po moim pierwszym w życiu pchaniu języka. Tam gdzie normalni ludzie nawet nie myślą go wpychać. Było około godziny 10 rano. Jechałam do domu autobusem i czułam się dziwnie, miałam wrażenie, ze wzrok wszystkich jest skierowany tylko na mnie, a odór z moich ust czuje każdy. Byłam dosyć skołowana i przez całą drogę do domu czułam na języku wyraźny smak, a na nosie ostry zapach pupy Uli. Czułam, że z każdym tchnieniem rozsiewam, to słodko cuchnące powietrze dookoła siebie. To był autentyczny smród. Ale mi jakoś nie przeszkadzał, chyba dlatego, ze już moje nozdrza zdążyły się do niego przyzwyczaić. Cały czas myślami wracałam do tego momentu, gdy Ula wygodnie rozsiadła mi się na twarzy, a mój język niemal, że wpadł w jej ciasny odbycik, próbowałam ale nie mogłam przestać o tym myśleć ciągle siedziało mi to w głowie. W domu od razu wzięłam się za spełnienie rozkazów mojej Pani. Umyłam się cała dokładnie, ponieważ od tej „rozrywki” byłam cała zlana potem.   

Gorączka sobotniego poranka (Pamiętnej soboty część pierwsza) (cz. 4)

Obraz
     Już w piątek po powrocie do domu wzięłam się za odrabianie lekcji Ulki. Siedziałam nad tymi zeszytami do p ó źna, a w sobotę wstałam bardzo wcześnie rano. Byłam tak zdenerwowana moją obecną sytuacją, że nie mogłam spokojnie spać. Ula zadzwoniła do mnie jakoś po ósmej i z tego, co pamiętam to gdy, odebrałam telefon. W słuchawce usłyszałam tylko kr ó tką komendę:  „ Do nogi, ale już!” Szybko zabrałam się do swojej właścicielki. Rodzice byli nieco zdziwieni moim porannym wyjściem z domu. Chociaż oni byli całkiem zadowoleni z tego, że tak często chadzam do „koleżanki” (tak przynajmniej myśleli). Mama ciągle powtarzała, żebym zaprosiła Ulę do nas. Ech, gdyby, to było takie proste.    Gdy zadzwoniłam do drzwi Uli, to szczerze m ó wiąc miałam nadzieje, że otworzy mi jej mama albo ojciec. Niestety, od razu na wejściu ujrzałam jej świetliste zielone oczy, lekki makijaż i piękną rudą grzywkę. Natychmiast przeszedł mnie zimny dreszcz i usłyszałam łoskot własnego serca. Jednak pewien szczeg

Zabawa w lasku i nowe zadania (cz. 3)

Obraz
  Minął prawie tydzień od czasu, gdy lizałam brudne stopy Uli. Przez cały ten czas, nie działa mi się krzywda. Ula naprawdę dała mi już spok ó j, w szkole i nawet wydawało mi się, że już więcej nie spotka mnie to, co ostatnimi czasy w toalecie, czy w pokoju Uli. Pamiętam, że był piątek. Wszyscy już gotowi na weekend. Zostały jeszcze tylko dwie ostatnie lekcje, jakimi był w-f. W szatni przed zajęciami, przypomniało mi się to, co m ó wiła ostatnio Ulka, o wąchaniu jej skarpetek. Wspomniała wtedy o sprawdzaniu ich zapachu, między innymi, po dw ó ch godzinach zajęć gimnastycznych. Postanowiłam przyjrzeć się jej skarpetkom w szatni. Jednak, ku mojemu zdziwieniu, Ula w og ó le nie miała w tym dniu skarpetek na nogach. Cały, boży dzień chodziła z bosymi stopami, schowanymi w czarnych hal ó wkach. Czułam, że to raczej nie przypadek, że akurat dziś, pozwala się wypocić swoim stopom w te, i tak już wychodzone, markowe buty. Na w-fie, miałyśmy ćwiczyć z chłopakami, a oni zawsze dawali nam fory, d