Szał zakupów i wieczorna melancholia (Pamiętnej soboty część druga) (cz. 5)
Kiedy wracałam od Uli, po moim pierwszym w życiu pchaniu języka. Tam gdzie normalni ludzie nawet nie myślą go wpychać. Było około godziny 10 rano. Jechałam do domu autobusem i czułam się dziwnie, miałam wrażenie, ze wzrok wszystkich jest skierowany tylko na mnie, a odór z moich ust czuje każdy. Byłam dosyć skołowana i przez całą drogę do domu czułam na języku wyraźny smak, a na nosie ostry zapach pupy Uli. Czułam, że z każdym tchnieniem rozsiewam, to słodko cuchnące powietrze dookoła siebie. To był autentyczny smród. Ale mi jakoś nie przeszkadzał, chyba dlatego, ze już moje nozdrza zdążyły się do niego przyzwyczaić. Cały czas myślami wracałam do tego momentu, gdy Ula wygodnie rozsiadła mi się na twarzy, a mój język niemal, że wpadł w jej ciasny odbycik, próbowałam ale nie mogłam przestać o tym myśleć ciągle siedziało mi to w głowie. W domu od razu wzięłam się za spełnienie rozkazów mojej Pani. Umyłam się cała dokładnie, ponieważ od tej „rozrywki” byłam cała zlana potem.
Później miałam wziąć się za odrabianie
lekcji, ale w ogóle nie mogłam się skupić przed oczami ciągle miałam przebłyski
z porannego dogadzania mojej Pani. Gdy weszłam do pokoju, to od razu zaczęłam myśleć
o pupie Uli, o jej stopach i zastanawiać się nad tym jak, to będzie z nami
dalej, a raczej ze mną. Byłam dosyć przestraszona, kiedy zdałam sobie sprawę,
że dzieje się ze mną coś dziwnego. Przecież, to nie jest normalne, że stałam
się z dnia na dzień - nie ukrywajmy tego tak nazwać NIEWOLNICĄ. Nie było by w
tym jeszcze nic złego gdybym ja również odczuwała ogromną przyjemność z lizania
czyjegoś tyłka czy stóp. Bo przecież jest wiele takich par czy nawet znajomości
na szybkie spotkania, ale mnie to nie podniecało, nie mówiąc o tym, że nie
sprawiało mi to przyjemności. Samo lizanie może jeszcze nie byłoby aż takie
dziwne gdyby nie fakt, ze ja byłam niejako do tego zmuszona i przez cały ten
czas byłam poniżana i upokarzana. Ulka przecież w ogóle się mną nie zajmowała.
Jej zależało tylko i wyłącznie na tym
żeby wcisnąć mój łeb jak najmocniej, bo wtedy mój język rozpychał jej odbyt i
czule ją pieścił, czy o tym aby mój jezyk dobrze jak to ona mówi „nawilżył jej
stopy” Ona w ogóle nie myśli o tym, co
ja czuję, przez co przechodzę czy ona w ogóle ma śniadość, że niszczy mi
psychikę? –Nie, oczywiście, że nie! Przecież ona jest księżniczką, a ja jej podnóżkiem
do nóg z funkcją ich czyszczenia. Ją obchodzą tylko jej własne przyjemności.
Istna sadystka. Wtedy przeszły mnie dreszcze i na nowo zaczęłam się bać - chyba jeszcze bardziej. „Co też ta
dziewczyna znowu wymyśli?”
Byłam tak roztrzęsiona tego dnia, że nie mogłam w ogóle zebrać myśli, nie
mówiąc o odrabianiu jakich kol wiek lekcji. Byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów.
Zjadłam obiad i z niecierpliwością zerkałam na zegarek i telefon. Kiedy moja
Pani znów mnie wywoła?
Byłam już ubrana, gotowa do wyjścia. Była godzina, 16 kiedy Jej Wysokość
Ula zadzwoniła do mnie i kazała zjawić się w przeciągu piętnastu minut pod jej
blokiem. Niezwłocznie tam podążyłam. Ula stała pod klatką i czekała na mnie z
kamienną twarzą.
- Nareszcie jesteś. Chodźmy. – Powiedziała tylko tyle i udałyśmy
się do centrum na zakupy.
Na zakupach Ula zachowywała się jak nigdy dotąd. Traktowała mnie na równi.
Niemal, że jak koleżankę, z którą od tak, po prostu poszła sobie na ciuszki.
Kupiłyśmy parę łachów i po jakichś trzech godzinach tego zakupowego szaleństwa
poszłyśmy na pizzę. Rozmawiałyśmy przez ten cały czas o najróżniejszych
rzeczach. O szkole, chłopakach itd. Chwilowo przeszła mnie myśl, a może to w
koncu koniec, może da mi spokój, może ma sumienie i mi odpuści, może
zastanowiła się nad sobą… Aż w pewnym momencie Ula zapytała mnie czy wiem, po
co mnie ze sobą zabrała? Odpowiedziałam z lekkim zdenerwowaniem, że nie mam
pojęcia. Wówczas z jej ust usłyszałam:
- Zakupy, zakupami, ale jeszcze musimy kupić najważniejszą rzecz. A
właściwie, to dwie rzeczy. Zauważyłam, że dzisiaj się suczce podobało
usługiwanie między pośladkami. To znaczy, że wchodzimy na wyższy poziom i
nadszedł czas, żebyś dowiedziała się paru ciekawych faktów.
Byłam w szoku! Od kilku godzin Ulka nie wyjawiała tej swojej mrocznej
natury ciemiężycielki, a tu nagle takie coś? W dodatku w pizzerii, gdzie
dookoła nas siedzieli postronni ludzie. Ja zdębiałam i słuchałam jej z
otwartymi ustami myślałam tylko czy mam zapaść się pod ziemie, czy może uciec z
tego lokalu.
Ulka natomiast kontynuowała swój wywód ze swoim delikatnym wrednym
uśmieszkiem.
- Fajnie, że kupiłaś sobie bluzkę, to przynajmniej wszyscy nadal będą
myśleć, że poszłaś z koleżanką na zakupy. Ale Ja nie jestem twoją koleżanką.
Tylko twoją Panią i do tej pory traktowałam cię pobłażliwie, jak szczeniaczka.
Ale po dzisiejszej przygodzie postanowiłam trochę usprawnić nasze relacje.
Dawaj resztę pieniędzy, jakie ze sobą wzięłaś!
Strach ogarnął mnie od pięt po czubek głowy. Dałam Uli pieniądze i jak się
wkrótce okazało celem naszej eskapady do centrum miasta był zakup nie nowych
ciuchów, tylko obroży i smyczy.
Zgadnijcie, dla kogo?
…Tak, dla mnie.
W dużym sklepie zoologicznym Ula za moje pieniądze kupiła komplet smyczy z
obrożą za około 250 złotych. Obroża i smycz były jasno błękitne i udekorowane
wzorkiem w postaci różowych diamentów. Obroża dodatkowo była przyozdobiona
świecącymi, plastikowymi elementami, które miały imitować brylanty. Jak dla
mnie, kicz. Facet w sklepie powiedział, że to takie dla pudelka. A Ula za to
była w siódmym niebie.
Kiedy już wracałyśmy z zakupów było dobrze po dwudziestej i rodzice
wydzwaniali po nas obie. Ula trzymała nasz nowy zakup w swojej torebce i była
niesamowicie podekscytowana, przez cały czas szukała jakiegoś ustronnego
miejsca, w którym mogłaby wypróbować swoją nową zdobycz. W końcu wymyśliła żeby
pójść na obrzeża przyszkolnego lasku, o którym wspominałam w innym
opowiadaniu.
Gdy już dotarłyśmy na miejsce Ula kazała mi uklęknąć i pochylić kark. Ja
niezbyt chętnie to zrobiłam, modliłam się tylko, żeby nikt nas nie spotkał.
Założyła mi obrożę śmiejąc się przy tym z radości. Takie chwile jak ta
przerażały mnie okrutnie. Sceneria jak z najgorszego koszmaru.
Ciemno, las, a ja klęczę trzymana na smyczy u stóp niewyżytej sadystki, która
śmieje się jak oszalała. Strach zaciskał mi gardło jeszcze bardziej niż ta
pierdolona obroża. Czułam jak zaczynają mi się szklić oczy z rozpaczy i
przerażenia. Aż nagle padła komenda:
- Liż mi buty suko!
- Odruchowo i już bez namysłu zaczęłam lizać jej buty. W wieczornym mroku
nie widziałam tego brudu i kurzu, jaki osadził się na jej eleganckich
skurzanych jasno-brązowych kozaczkach. Nie mniej jednak czułam piasek między
zębami i mułowaty smak błota na języku.
Ula korzystając z sytuacji, że stoję przed nią na czworaka. Usiadła sobie
wygodnie na moim grzbiecie i zakładając nogę, na nogę odpaliła papierosa.
Ściągnęła jeden but i skarpetkę, którą przystawiła mi do nosa i kazała wąchać.
Skarpetka była mokra, od potu i śmierdziała jak nigdy przedtem.
- I jak, pachnie? – Zapytała z nonszalancją Ula.
- O tak Pani, pachnie inaczej niż zwykle.
- To znaczy jak kurewko?
- To znaczy… (niuch, niuch) Cały czas wąchałam jej
skarpetkę. – No jakby, to… Nooo, śmierdzi. Śmierdzi tak mocno jak
nigdy przedtem moja Pani. Czuć, że chodziła Pani dzisiaj bardzo długo w tych
butach.
- Hihi, to dobrze. A teraz powąchaj moje buty od środka.
Niemal wpakowała mi głowę w ten but. Ale na szczęście jej buty tak nie
śmierdziały jak skarpetki.
- A buty jak Wszo?
-P…P…Pachną yyyy… cudownie, jakby wanilia Wasza wysokość.
- hahah, to świetnie będziesz je wąchać duuużo duuużo częściej, cieszysz
się?
-T… Tak moja Pani, bardzo się cieszę – odpowiedziałam, wzdychając cicho po ciężarem
ciała mojej oprawczyni.
Po zdaniu raportu ze stanu
zapachowego butów mojej Księżniczki nadeszła pora na rytualne pieszczenie stóp
mojej Pani.
Stopy śmierdziały tak jak skarpetki i były mokre od potu. Wyraźnie czuć
było, że od porannej kąpieli minęło już sporo czasu. Wyraźnie też było czuć, że
ta dziewczyna ma poważny problem z nadmierną potliwością swoich stóp. Być może,
to właśnie, dlatego tak bardzo chciała, żeby je lizać. Może specjalnie nic z
tym nie robiła, tylko szukała kozła ofiarnego, który spełni jej chore fantazje,
o myciu stóp językiem. Moje rozmyślania na ten temat szybko zostały ucięte
przez pamiętny monolog Uli.
- No już już, przestań wąchać zajmij się czyszczeniem i zlizywaniem mojego
boskiego potu. Dbałość o moje stopy, to dla ciebie najwyższa wartość, pamiętaj.
Jeśli przebywamy razem, to twoim celem nadrzędnym ma być, tylko i wyłącznie
moje dobro. Mówiłam ci w pizzerii, że opowiem ci to i owo. Otóż jak już pewnie
zdążyłaś zauważyć. Ja wysługuję się tobą na różne sposoby, całkowicie bez
żadnych skrupułów. Nasza obecna sytuacja, to znaczy Moja jako Królowej i twoja
jako niewolnicy, jest jak najbardziej naturalna. Zauważyłaś, że poniżanie
ciebie i rozpieszczanie siebie, twoim nędznym kosztem, nie stanowi dla Mnie
absolutnie żadnego problemu?
- Tak Wasza Wysokość, zauważyłam to. – Cały czas jeździłam
językiem po jej stopach z góry na dół. Robiłam, to ze szczególną dbałością. Ula
za to ruszała swoimi stópkami we wszystkie strony. Robiła, to albo, dlatego
żeby ułatwić mi dokładne wylizanie jej stóp. Albo, dlatego, że po prostu miała
mnie w dupie i robiła tak dla swojej własnej przyjemności. Żeby delikatny,
jesienny wiaterek jeszcze dodatkowo osuszał jej stopy z mojej śliny. Wydaje mi
się, że raczej to był ten drugi powód. Ula natomiast kontynuowała swój wykład
siedząc cały czas wygodnie, na moich plecach.
- To wszystko, co spotyka cię podczas służby u moich stóp, to normalna
kolej rzeczy. A to, dlatego, że ty jesteś słabsza, a Ja silniejsza. Ja jestem
od ciebie dużo ładniejsza i o wiele bardziej zdolna pod każdym względem. Z
resztą Moja rodzina jest o wiele zamożniejsza od twojej. ( W tym miejscu należy
dodać, że ojciec Uli był wojskowym i to w jakimś wysokim stopniu. Stąd też jej
wysokie mniemanie o sobie samej i całej swojej rodzinie. Po latach mogę
stwierdzić, że była rozpuszczoną córeczką tatusia.)
- Teraz już kapujesz piesku? Twoja społeczna pozycja nie pozwala ci na
zadawanie się ze mną, bo nigdy mi nie dorównasz. Ty już od początku jesteś
skazana na uniżenie. Dlatego jedyny uprawniony przez naturę sposób, żebyś mogła
przebywać w moim książęcym towarzystwie, to nic innego jak uniżona służba dla
Mojego królewskiego majestatu. Gdyby tylko niewolnictwo było legalne, to Moja
rodzina wykupiłaby tych kundli zwanych twoją rodziną, na jakimś targu niewolników.
Świetnie spełnilibyście się w roli naszych podnóżków, i sprzątających, po nas
popychadeł. Oczywiście syf w naszym domu sprzątalibyście swoimi jęzorami.
Hahahaha! I co ty na, to wywłoko? Jak ci się podoba moja koncepcja życia?
Szczerze powiedziawszy, to byłam w ogromnym szoku po tym, co usłyszałam z
jej ust. W pierwszej chwili nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć i zastygłam w
bezruchu trzymając w ustach kilka mniejszych paluszków jej stopy. Zaraz po tym,
dostałam smyczą w pysk. Wtedy dopiero się ocknęłam. Oczywiście przytaknęłam
Uli, że w pełni się z Nią zgadzam. Ale, to jej nie wystarczyło.
- Nie kłam! Powiedz prawdę. Przytakujesz tylko, dlatego, że się mnie
boisz.
- Tak moja Pani boję się. Pani tak często mnie bije. Ale to, co Pani przed
chwilą powiedziała przeraziło mnie niesamowicie. Czy moja Pani naprawdę tak
myśli?
- Nie kurwa, na żarty tak myślę! – Ula szarpnęła mocno za smycz,
tak że obroża zaczęła mnie dusić i rwała moją pochyloną szyję, ku górze.
- Zakładaj mi skarpetki i buty, bo już mi stopy marzną. Chyba idiotko
widzisz, co się z Tobą dzieje i że nie traktuje cię jak człowieka, tylko jak
szmatę i zawszoną kurwę. Kurwę, która w dodatku za darmo świadczy mi swoje
usługi. Robisz to wszystko tylko i wyłącznie dla mojej przyjemności, a twój
nędzny los gówno mnie obchodzi! Więc lepiej, to sobie przemyśl i jutro
pogadamy, jeszcze na ten temat. Lepiej dla ciebie, żeby dotarły do twojego łba,
słowa twojej Pani. …ja słuchając mojej oprawczyni miałam łzy w oczach, ale nie
płakałam, chociaż byłam blisko, kiedy moja Pani się rozkręcała nad swoim
wywodem ja lekko roztrzęsiona kończyłam zakładać jej drugą skarpetkę i
delikatnie zabierałam się za wkładanie jej butów… -Mają one przemówić do
twojego serca. Przypatrz się dokładnie, jak wygląda życie twoje i twoich
bliskich, a jakie jest moje życie. Twoje jest chujowe, biedne i śmierdzące, a
moje, to chyba widzisz nawet w tej chwili. – Postawiła mi wtedy już
założone buty na głowie i uciskała obcasami moją czaszkę.
- Siedzę sobie moją zgrabną dupką na twoim grzbiecie i wycieram błoto z butów
o twoje włosy. A ty, już nawet nie umiesz zaprotestować. – Po tych
słowach zaczęła energicznie podskakiwać tyłkiem na moim grzbiecie, aż w końcu
padłam brzuchem na ziemię. Ula śmiała się w najlepsze. Wstała i przeszła się w
kozakach po moich plecach. Ona się śmiała a ja wyłam z bólu w niebogłosy.
- A teraz żeby ci unaocznić, że jesteś jebanym ścierwem, stworzonym do
uniżonej służby dla ludzi wyższych klas, to powtórzysz to, co robiłaś dzisiaj
rano. – Ula rozpięła rozporek, ściągnęła spodnie i wypięła pupę,
prosto w moją twarz. Ja w tym czasie starałam się złapać oddech podnosząc się z
ziemi. Ale Księżniczka nie chciała zbyt długo czekać na przyjemności i od razu
wepchnęła mi ryj, między swoje pośladki.
Jej dupa nie miała już takiej delikatnej woni kału jak było, to rankiem.
Aromatu mydła też nie czułam. Za to wyraźnie było czuć, że już dzisiaj Ulcia
zdążyła się wypróżnić. Mój nos dotykał bezpośrednio jej odbytu. Ja próbowałam
wyrwać się z tego smrodu i złapać trochę powietrza do płuc, ale Ulka
krzyknęła:
- Liż, to szszszmato!!! I znów tak jak rankiem zaczęła napierać dupskiem
siadając na moją twarz. Tak, żeby tylko sobie dogodzić. W celu ochrony mojego
karku przed naciskiem dupy jej Królewskiej Mości. Szybko wystawiłam język i
zaczęłam lizać, jak najlepiej tylko umiałam. Ula jednak napierała swoim tyłkiem
na moją głowę. Trzymała mnie mocno za włosy i wciskała twarz w swój rów. Ja
sprawnie chlapałam językiem, po jej odbycie czując gorzki smak i jakąś
chropowatość na powierzchni języka. Wolałam nie myśleć o tym, co to może być.
Tym bardziej, że już nie czułam smrodu jej tyłka. Kiedy kakaowa dziurka mojej
Pani była już dobrze nawilżona, a Ula zaczęła pojękiwać z rozkoszy, to starałam
się wepchnąć język znacznie głębiej. Kiedy zaczęło mi się to udawać Ula zawyła
rozkosznie i zrobiła, to czego się obawiałam. Rozsiadła się całym dupskiem jak
najwygodniej tylko mogła na mojej twarzy. Ja znów na kolanach z wykrzywioną do
tyłu głową, podpierając się rękami, bo inaczej nie utrzymałabym tego ciężaru.
Wtedy właśnie zauważyłam, że lepiej jest podpierać się rękami z przodu niż z
tyłu. Wtedy znacznie wygodniej utrzymuje się na własnym karku ciężar Królewskiego
Majestatu. Ula rozłożyła nogi szeroko i rękoma rozchyliła pośladki. Mój język
wszedł wtedy w jej dziurkę jak nóż w masło. W jednej chwili zanurzył mi się, co
najmniej do połowy swojej długości. Ula cudownie jęknęła, a ja znów poczułam te
błogie, ciepełko i tą miękkość otulającą mój język. Machałam końcówką języka w
jej wnętrzu. Szło mi to znacznie sprawniej niż rankiem. Wtedy skumałam, w
jakiej pozycji musimy się obie znajdować bym mogła pokochać służbę nie tyle u
stóp mojej Pani, co u wylotu jej seksownej pupci. Zapomniałam wtedy na kilka
minut o bożym świecie. Z tego letargu wybrudziło mnie dziwne uczucie. Jakby coś
napierało na mój język, a zwieracze Ulki zaczęły go mocno ściskać, po bokach.
Pod tym naporem mój język zaczął się wycofywać z jej dziurki i przy samym końcu
poczułam potężny, furkoczący podmuch jej gazów. Pierdnęła mi prosto w pysk.
Prosto na język. Poczułam smród, straszliwą gorycz i śmierdzącą wilgoć. Taki
porządny plusk mojej śliny uderzył prosto w moją twarz. Tej samej śliny, która
jeszcze sekundę temu była… No wiecie gdzie. Czułam smród na całej twarzy. Ten
smród jej pierdnięcia po prostu ściekał mi po twarzy. Ula wtedy podniosła tyłek
z mojej głowy i wyjęczała:
- HaHaHa O tak! Tak jest dobrze….. Doskonale. Znasz już swoje miejsce
dziwko.
Ja zaczęłam się zastanawiać czy to, co mam na twarzy to tylko moja ślina,
która podczas rimmingu wypełniła jej dupę. Czy może to jednak coś znacznie
gorszego. Smak i smród był gorzki. Czułam jak moja twarz śmierdzi rzadkim gównem.
To już nie było fajne, ale mogłam wreszcie spokojnie złapać oddech. Ulka zaraz
po tym wciągnęła spodnie na tyłek i korzystając z tego, że ciągle stałam na
czterech „łapach” usiadła na moje plecy. Kiedy tylko uspokoiłam oddech, to
dostałam porządnego kopniaka obcasem między żebra i znów musiałam walczyć o
powietrze w płucach.
- Wio, koniku! – Rozkazała Ula.
- Masz mnie dowieźć do szkoły na swoim grzbiecie. Po całym dniu sprawowania
nad tobą władzy i korzystania z uroków życia Księżniczki, muszę jeszcze
przejechać się konno.
Oczywiście nic ją to nie obchodziło, że ja już nie mam na nic więcej sił, i
że mogę nie dać rady dowieść ją te 300 metrów na moich plecach. Tak też się
stało, po kilku metrach usługiwania jako konik Księżniczki. Padłam wyczerpana.
Ulę bardzo, to rozwścieczyło i zaczęła mnie kopać i deptać, po mnie swoimi
kozaczkami. Czułam jak, jej obcasy wbijają się w moje ciało z potężnym impetem.
Ból był potworny, jakby miało mnie zaraz rozszarpać na strzępy. Ja tylko wiłam
się z bólu i błagałam ją o litość. Dopiero, gdy zaczęłam płakać z bólu, to Ulka
się uspokoiła i ustąpiła z tym, katowaniem mnie. Powiedziała wtedy:
- Nie nadajesz się dziwko, na mojego konia. Dlatego będziesz mieć
przejebane, ale nie martw się jeszcze nad tym popracujemy. Póki co nadajesz się
tylko na sukę i moją osobistą kurwę, bo dobrze ruszasz językiem. Jutro
popołudniu, zaczniemy psią tresurę i przygotowywanie cię do roli ekskluzywnej
dziwki, na moim ekskluzywnym książęcym dworze. Ale żeby być moją służącą, to
musisz się jeszcze bardziej postarać i wieeele nauczyć. Ogarnij się i
wypierdalaj do domu niemoto niedorobiona. Przemyśl sobie to, czego się dzisiaj
dowiedziałaś i nauczyłaś.
-Gdzie Suko!? Czy powiedziałam, ze możesz odejść? Zapomniałaś chyba o czymś…
-T…Tak przepraszam, Cię moja Pani, zapomniałam podziękować za ten zaszczyt
jakim bym czyszczenie Ci dziurki oraz, że pozwoliłaś mi być twoim krzesełkiem z
funkcją pieszczenia stóp.
-hahah no…no… i co jeszcze?
-yyy i dziękuję, że mogłam wąchać piękny zapach z twoich butów oraz zlizać
ten cudownie smakujący pot.
- mów…mów.. nie przerywaj
Ja mówiłam, ale widziałam, ze to za długo trwa zastanawiałam się co Ulka
jeszcze kombinuje.
- dziękuje również za nauki jakie dziś od Pani wyniosłam dzięki nim wiem
gdzie moje miejsce.
-dokładnie! Ależ nie ma za co haha Wsza! A teraz się uśmiechnij.
Kiedy zmęczona sztucznie lekko się uśmiechnęłam
Ula na obchodne, opluła mnie w twarz
gęstą śliną. Ja po kilku minutach stękania z bólu, obolała podniosłam się i postarałam się doprowadzić do porządku.
Kiedy już szłam na przystanek, to dopiero się zorientowałam, że cały czas mam
na szyi obrożę i zwisającą smycz. Zdjęłam to i kiedy już byłam w autobusie dotarło do mnie, że
to, co mówiła Ulka siedząc na moich plecach, to prawda. Ja od początku uważałam
ją za lepszą ode mnie, dlatego tak łatwo przyszło mi usługiwanie jej. Teraz
jeszcze ta smycz, lizanie dupy i to bolesne deptanie w kozakach. Te wszystkie
fakty uświadomiły mi, że Ula po prostu mnie wytresowała, tak jak chciała. Ona
była bardziej przebiegła niż myślałam. Wszystko sobie dokładnie zaplanowała, tylko
po to, żeby spełnić swoje marzenie posiadania służby. Posiadania takiego
popychadła, które bezkrytycznie przyjmie jej dominacje i będzie traktować, jak
prawdziwą księżniczkę. W tej chwili doznałam szoku. Poczułam taką wewnętrzną pustkę,
złość oraz żal do samej siebie. Ból po dzisiejszym wieczorze nie chciał zniknąć jadąc do domu autobusem ciągle czułam
obcasy mojej Pani. Czułam się taka przybita, zdezorientowana… Nie wiedziałam co
o tym wszystkim myśleć jak sobie z tym poradzić. Moje przemyślenia przerwał mi
przystanek do domu. Jak najszybciej wybiegłam z autobusu i ciągle obolała wróciłam
do domu. Marzyłam, aby jak najszybciej wziąć prysznic i pojść spać po tym
morderczym dniu.
Komentarze
Ma ktoś jakiś kontakt z Autorką?