Posty

Wyświetlam posty z etykietą całowanie dłoni

Gorączka sobotniego poranka (Pamiętnej soboty część pierwsza) (cz. 4)

Obraz
     Już w piątek po powrocie do domu wzięłam się za odrabianie lekcji Ulki. Siedziałam nad tymi zeszytami do p ó źna, a w sobotę wstałam bardzo wcześnie rano. Byłam tak zdenerwowana moją obecną sytuacją, że nie mogłam spokojnie spać. Ula zadzwoniła do mnie jakoś po ósmej i z tego, co pamiętam to gdy, odebrałam telefon. W słuchawce usłyszałam tylko kr ó tką komendę:  „ Do nogi, ale już!” Szybko zabrałam się do swojej właścicielki. Rodzice byli nieco zdziwieni moim porannym wyjściem z domu. Chociaż oni byli całkiem zadowoleni z tego, że tak często chadzam do „koleżanki” (tak przynajmniej myśleli). Mama ciągle powtarzała, żebym zaprosiła Ulę do nas. Ech, gdyby, to było takie proste.    Gdy zadzwoniłam do drzwi Uli, to szczerze m ó wiąc miałam nadzieje, że otworzy mi jej mama albo ojciec. Niestety, od razu na wejściu ujrzałam jej świetliste zielone oczy, lekki makijaż i piękną rudą grzywkę. Natychmiast przeszedł mnie zimny dreszcz i usłyszałam łoskot własnego serca. Jednak pewien szczeg

Zabawa w lasku i nowe zadania (cz. 3)

Obraz
  Minął prawie tydzień od czasu, gdy lizałam brudne stopy Uli. Przez cały ten czas, nie działa mi się krzywda. Ula naprawdę dała mi już spok ó j, w szkole i nawet wydawało mi się, że już więcej nie spotka mnie to, co ostatnimi czasy w toalecie, czy w pokoju Uli. Pamiętam, że był piątek. Wszyscy już gotowi na weekend. Zostały jeszcze tylko dwie ostatnie lekcje, jakimi był w-f. W szatni przed zajęciami, przypomniało mi się to, co m ó wiła ostatnio Ulka, o wąchaniu jej skarpetek. Wspomniała wtedy o sprawdzaniu ich zapachu, między innymi, po dw ó ch godzinach zajęć gimnastycznych. Postanowiłam przyjrzeć się jej skarpetkom w szatni. Jednak, ku mojemu zdziwieniu, Ula w og ó le nie miała w tym dniu skarpetek na nogach. Cały, boży dzień chodziła z bosymi stopami, schowanymi w czarnych hal ó wkach. Czułam, że to raczej nie przypadek, że akurat dziś, pozwala się wypocić swoim stopom w te, i tak już wychodzone, markowe buty. Na w-fie, miałyśmy ćwiczyć z chłopakami, a oni zawsze dawali nam fory, d