Moje początki pod butami szkolnej koleżanki (cz. 1)

 Cześć mam na imię Ola, mam 24 lata. Myślałam już wcześniej żeby przelać swoje historie, spostrzeżenia i przemyślenia na przysłowiowy papier. Lecz dopiero teraz zebrałam się na odwagę, by podzielić się z innymi moimi doświadczeniami. 

A zaczęło się to w pierwszej klasie liceum niedługo po moich 16-nastych urodzinach. Z powodów finansowych przeprowadziliśmy się z rodziną do większego miasta i musiałam zmienić szkołę. W tym wieku młodzież potrafi i lubi dokuczyć, a tak się akurat złożyło, że upatrzyła sobie mnie jako ofiarę  koleżanka z klasy.  Miała na imię Ulka. Była ładną rudowłosą i zielonooką, wysportowaną dziewczyną. Ja w odróżnieniu od niej nie byłam tak przebojowa i nie radziłam sobie najlepiej na lekcjach w-f. Podejrzewam, że to właśnie było pretekstem dla Ulki do notorycznego upodlania mnie, często publicznie i tylko dla własnej przyjemności. Nazywała mnie: łamagą, ofermą, wszą i dziwką. Biła, popychała, nie raz opluła, albo rzuciła we mnie osmarkaną chusteczką i krzyczała żebym to zjadła. Był to dla mnie horror dnia powszedniego. Niestety nikt się za mną nie wstawił, wszyscy uważali, że to śmieszne. Chłopaki mieli to gdzieś, a dziewczyny z czasem podłapały, że nie mam odwagi się przeciwstawić i też zaczęły mnie wykorzystywać. Nie tak jak Ulka, ale pamiętam, że wtedy nie było to dla mnie miłe.

  Apogeum przyszło pewnego poranka, około pół godziny przed lekcjami. Weszłam do szkolnej toalety, a tam moja oprawczyni paliła porannego papierosa. Przestraszyłam się na jej widok i od razu chciałam uciec, ale Ulka chwyciła mnie za włosy i krzyknęła: 

- Gdzie dziwko?! Chodź tu! 

-Czego Ty ode mnie chcesz? Zostaw mnie! Co ja Ci zrobiłam?! 

- Gówno! Zamknij mordę i na kolana! Będę z tobą robić, co mi się spodoba, bo jesteś taka żałosna. Na KOLANA kurwo! 

Padłam przed nią na kolana, a ona dmuchała mi dymem w twarz. 

- A teraz wystaw rękę, bo nie mam gdzie spetować. 

 W tym momencie zgasiła mi papierosa na ręku. Zawyłam z bólu, to było coś okropnego. Łzy lały mi się po policzkach 

- Hahaha, dobra z ciebie popielniczka szmato. Teraz zobaczymy jak sprawdzisz się w roli mojego osobistego pucybuta. Liż moje buty! 

- Nie! Nie zrobię tego daj mi spokój!!! 

- Nie chcesz lizać butów Pani? No to zrobisz coś innego. – Po tych słowach z wielkim impetem usiadła mi na twarzy. Myślałam, że mi złamie kark swoim tyłkiem. Próbowałam się wyrywać, ale zaraz dostałam serie kopniaków w brzuch. Płakałam z bólu i upokorzenia pod jej pośladkami, a Ulka miała niezły ubaw i śmiała się tylko ze mnie. 

- Całuj moją dupę suko! Oddawaj mi należytą cześć. No całuj jakoś nie czuje żeby twoje zawszone usta pieściły mój tyłeczek. 

Zaczęłam z wielkim trudem i obrzydzeniem całować dupę Ulki. Pocieszałam się tylko tym, że jej tyłek nie jest nagi, więc nie było to dla mnie aż tak odrażające. Lecz po kilku minutach poczułam bardzo nieprzyjemny zapach i w tym samym czasie moja oprawczyni zaczęła się głośno śmiać. Szybko zrozumiałam, że Ula postanowiła sobie skorzystać z tego, że mój nos tkwi w jej tyłku i zaczęła mi pierdzieć prosto w nozdrza. Ponownie zaczęłam się szarpać, próbując się wydostać spod śmierdzących czterech liter sadystycznej koleżanki. Jednak Ulka cisnęła swoim tyłkiem mocniej w moją twarz i w końcu leżałam plecami na zimnej podłodze a twarzą dalej byłam wbita w jej dupę. Ulę bardzo bawiła cała ta sytuacja. Gdy przestała się śmiać i pierdzieć w mój nos, powiedziała:

- wywąchałaś już cały smrodek zasrana wszo? Mam nadzieje, że ci się podobało, bo od tej pory będę cię właśnie tak traktować. No a teraz dawaj zeszyt z matmy, bo muszę spisać lekcje i spadaj stąd. 

Kiedy zaczęłam podnosić się z podłogi Ulka znów warknęła na mnie: 

- Gdzie szmato głupia?! Kto ci pozwolił wstawać? Na kolanach glizdo pełzaj! A i jeszcze jedno ukłoń się ładnie i w podzięce ucałuj buty swojej Pani. 

Wtedy już nie wytrzymałam i w napadzie złości powiedziałam coś, czego potem bardzo żałowałam: 

- Wal się! Nie będziesz mnie tak traktować! Zobaczysz wszystko powiem dyrektorce! – Zaraz po tym dostałam serie otwartą dłonią w twarz. Zamroczyło mnie na moment, po czym znów znalazłam się na podłodze trzymana przez Ulkę za moje blond włosy. 

- Nie tym tonem kurwo! To po pierwsze. Po drugie nie będziesz mnie straszyć, bo gówno mi możesz zrobić. Już jesteś zerem w oczach całej klasy, a jak piśniesz słówko to nie będziesz miała życia rozumiesz? I od dzisiaj masz się do mnie zwracać per Pani albo ewentualnie Wasza Wysokość. Lepiej to sobie zapamiętaj, bo jak nie będziesz grzeczna to będziesz obrywać jeszcze gorzej! 

Szarpałam się i ryczałam jak małe dziecko. Wtedy Ulka, żeby mnie uciszyć i pokazać, do czego jest zdolna, wepchnęła mi głowę do kibla i spuściła wodę. To było straszne. Woda ze spłuczki ochlapała mi włosy i twarz. Naleciała do nosa i ust. Czułam się okropnie. 

- Hahahaha! Teraz już rozumiesz dziwko gdzie twoje miejsce? Obiecaj, że już zawsze będziesz grzeczna i posłuszna. 

Próbowałam złapać oddech i już dla świętego spokoju powiedziałam:

- Obiecuję. 

- Pełnym zdaniem! 

- Obiecuję, że już będę posłuszna mojej Pani. 

 Łzy ciekły mi po mokrej twarzy, czułam się tak upokorzona i sterroryzowana, że byłam gotowa na wszystko by ukrócić tą gehennę. 

-  Dobrze, szybko się uczysz. A teraz liż mi buty suko! 

Posłusznie zaczęłam lizać buty mojej sadystycznej, klasowej „koleżanki.” Miałam nadzieję, że to zaraz jej się znudzi i zostawi mnie w spokoju. Ale ona postawiła mi jedną nogę na głowie przyciskając mnie znów do zimnej podłogi, a drugą postawiła przed twarzą.

- Wystaw język! No wystaw go najbardziej jak potrafisz! 

Gdy leżałam tak zapłakana z wystawionym językiem ona zaczęła mi po nim jeździć podeszwą swojego buta. Czułam obrzydliwy smak gumy jej trampków i odrobinki piachu wpadające mi do gardła i między zęby.

- Dobra, wystarczy. Trzeba już iść na lekcję. Biorę twój zeszyt od matmy, a ty się ogarnij lepiej, bo wyglądasz jak gówno w kiblu. Hahaha! A zresztą zawsze tak wyglądasz. 

  Kiedy wstałam, zauważyłam, że w toalecie palą papierosy jeszcze dwie dziewczyny z innej klasy. Nie widziałam w ich oczach współczucia. Na ich twarzach rysowały się szydercze grymasy. Wybiegłam z płaczem z łazienki. Tego dnia już nie wróciłam do szkoły. Bałam się, co przyniesie jutro. Jednak następnego dnia było dziwnie spokojnie. Nawet Ulka nie odezwała się nawet słowem. Zastanawiałam się czy dopadła ją skrucha i żal za krzywdy, jakie mi wyrządziła? Czy może była to tylko cisza przed burzą?


@Olciakowaaa  



Komentarze

Anonimowy pisze…
Mmm super, nie mogę doczekać się kolejnej części ;)
Anonimowy pisze…
Bardzo dziekuje sliczne było .Moze cos napiszesz o pasie cnoty ?
Anonimowy pisze…
Oszustka ! !!!

Popularne posty z tego bloga

Zabawa w lasku i nowe zadania (cz. 3)

Zeszyt z matmy i pierwsza lekcja pedicure (cz. 2)